Właściciele kotków i piesków: może wiecie jak to jest lub nie, ale zdarza się, że ukochany zwierzak choruje i jedyne co stoi na przeszkodzie w uratowaniu go to brak pieniędzy. Pozwoliłam sobie skopiować prośbę
, która właśnie stanęła w obliczu takiego problemu. Jeśli ktoś s Was ma możliwość, proszę, pomóżcie jej. Dane do przelewu podane są w jej journalu.
"Hej! Niedawno adoptowałam kotkę. Po zaledwie dwóch tygodniach pobytu u mnie rozchorowała się. Myślałam, że to nic takiego, okazało się jednak, że jest to o wiele poważniejsze. Ma zapadnięte płuco. Jedynym ratunkiem dla niej jest jego usunięcie.
Operacja taka kosztuje 1000 zł, a dalsza rehabilitacja połowę tego. Jestem studentką, więc kwota 1500 zł to dla mnie, jak na jeden raz, bardzo dużo. Za dużo. Z resztą dla każdej pojedynczej osoby tyle pieniędzy to dużo, ale dla- powiedzmy- 300 osób, gdzie każda poświęciłaby 5 zł, kwota ta wcale nie byłaby taka przerażająca. Na zdobycie tego mam czas do środy. Być może nawet tylko poniedziałku (to zależy czy stan kotki się nie pogorszy). Dlatego zwracam się z prośbą- jeśli stać Cię na jednorazowe podarowanie dla mojego kotka 5zł, czy nawet mniej, byłabym bardzo wdzięczna. Jeżeli jednak uważasz, że poświęcanie takiej ilości pieniędzy, dla ratowania zwierzaka to głupota, proszę- po prostu przemilcz tę wiadomość.
Dla mnie każde żywe stworzenie jest ważne, dlatego nie umiem zamknąć oczu na cierpienie żadnego z nich, zwłaszcza tego, które jest mi bliskie. Jeżeli uda mi się ubierać tą kwotę, a coś zostanie po operacji i rehabilitacji, pieniążki przeznaczę na schronisko zwierząt w Olsztynie, gdzie studiuję. Nie spodziewam się jednak nawet tego dozbierać, ale każda pomoc jest naprawdę mile widziana."